wtorek

Dzień 0

Zanim się zaczęło musiałem przejechać całą Polskę: 992 km czyli w autobusie spędziłem jedyne 20 godzin. Przejazd PKP zajęłoby jeszcze więcej czasu. W Ustrzykach Górnych byłem po 17. Coś zjadłem i pognałem do Wołosatego. Sześciokilometrowy marsz wydał mi się przyjemnością. W Hotelu pod Tarnicą znalazłem moich towarzyszy wyprawy: Justyna, Krzysztof, Patryk. Spotykamy się po raz pierwszy. Znamy się tylko z Internetu. Tak ma marginesie nazwa hotel to znaczna przesada choć cena 35 zł za nocleg dzielnie broni tego miana. My jednak lubimy świeże powietrze, więc Justyna i Patryk śpią pod namiotem, Krzysztof na hamaku a ja na dwóch złączonych ławkach pod wiatą. Taka radość kosztuje po 15 zł od osoby. Ja mimo usilnych prób nie miałem komu zapłacić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz