Witam wszystkich miłośników gór i zapraszam do przeczytania mojej relacji. Spis treści po prawej --->
GSB wrzesień 2011
Główny Szlak Beskidzki 1-21 września 2011
czwartek
środa
Nim się zaczęło
Główny Szlak Beskidzki to najdłuższy jednolity polski trakt górski oznaczony kolorem czerwonym. Według różnych źródeł ma 519 – 495,8 km. Zaczyna się w Ustroniu (Beskid Śląski) lub Wołosatym (Bieszczady) i kończy w Wołosatym lub Ustroniu zależnie od upodobania. Ustroń leży na wysokości około 350 mnpm, a Wołosate około 750 mnpm, czyli od Ustronia do Wołosatego wznosimy się licząc sumę wszystkich podejść o 29410 m. Oczywiście z Wołosatego do Ustronia będzie o jakieś 400 m podejść mniej ale za to 400m więcej zejść. Z czasem okazało się, że ostre zejścia są znacznie gorsze od ostrych podejść szczególnie jeżeli idzie się z ciężkim plecakiem. Ja wyruszyłem na tę trasę z Wołosatego z roboczą nazwą „Ku cywilizacji”. Co później raczej zasługiwało ma miano „Ku tłumowi”. Na plecach miałem stary plecak Polsportu z 1980r z zewnętrznym aluminiowym stelażem bez pasa biodrowego (później brzemienne w skutkach). Załadowany ważył 14,5 kg bez jedzenia i picia. Moje wyposażenie:
Przed wyruszeniem przeczytałem co się dało w Internecie o GSB (stąd tak skomponowana zawartość plecaka). Znalazłem plik dupochrony.xls - ciekawe zestawienie - szacunek dla twórcy. W celu uaktualnienia zajrzałem na strony wszystkich możliwych noclegów zapisując ceny noclegów i aktualizując nr telefonów. I tu muszę z przykrością stwierdzić, że wiele stron schronisk jest nieaktualna do tego stopnia, że mimo końca sezonu mają stare cenniki lub nawet ich brak. Większość noclegów planowałem w schroniskach PTTK dlatego wyrobiłem sobie ponownie legitymację PTTK (daje 20% zniżki za nocleg).
Towarzystwo znalazłem również w Internecie. Mieliśmy wprawdzie różne podejście do spania ale samotne chodzenie po górach nie jest zalecane, chyba, że w ostateczności.
Dosyć istotną informacją jest fakt, że mam 47 lat (góry są dla każdego) i zdając sobie sprawę iż upływ czasu gra na moją niekorzyść ułożyłem sobie zestaw ćwiczeń aby wzmocnić kręgosłup i nogi. Powoli zwiększając obciążenie ćwiczyłem tak przez ponad miesiąc. Dzisiaj wiem, że bez tego wyprawa skończyłaby się bardzo szybko.
Nie przypuszczałem, że wraz z upływem czasu wyżywienie i picie staną się najbardziej newralgiczną sprawą (pobieżne obliczenia wykazały, że pochłanialiśmy do 5tys. kalorii plus wysoko wartościowe białko) stąd w mojej relacji o jedzeniu często wspominam. Innymi słowy: nie ma dobrego paliwa i wody w chłodnicy, nie ma marszu!
Nie przypuszczałem, że wraz z upływem czasu wyżywienie i picie staną się najbardziej newralgiczną sprawą (pobieżne obliczenia wykazały, że pochłanialiśmy do 5tys. kalorii plus wysoko wartościowe białko) stąd w mojej relacji o jedzeniu często wspominam. Innymi słowy: nie ma dobrego paliwa i wody w chłodnicy, nie ma marszu!
Subskrybuj:
Posty (Atom)